Skocz do zawartości

Samochody i co zrobiłeś dla swojego samochodu ...


dan124
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 1,7 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Ze 3 miesiące temu Volvo dostało nowe sprzęgło i dwumas, a w zeszły weekend nowy wydech, od katalizatora do końca z nierdzewki, od szwedzkiej ferrity ;)

Pewnie niemało wyszło, ale na lata spokój. Volvianka w benie czy ropniak?

 

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 no i od spalin przede wszystkim

 

Czyli, że co? 

 

"rency" opadają czytając każdy jeden wpis...

Nie ma to jak wypucowac cały wydech pastą :)

Po za tym nie autoshol, tylko Autosol Metal Polish.

Fakt, dzisiejszego wieczoru się uwziąłem  :rotfl:

 

kris, ładne rury  :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

,,Nie ma to jak wypucowac cały wydech pastą  :)" 

Ogarnij się ... czy ja napisałem takie coś  :cisza:  ? 

Nie ... więc zachowaj takie komentarze dla siebie 

Sam po każdej zimie robię końcówkę wydechu która wystaje za zderzaka i tam gdzie dojdziesz ręką do końca wydechu a nie cały ... 

 

Lubisz się czepiasz wiem Brawo Ty ;) 


To tak dla zrozumienia kolegi hi_sound żeby czytał ze zrozumieniem. 

 

post-15382-0-47821000-1475309663_thumb.jpg

 

...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wyciąłem dzisiaj katalizator. Tzn. połowę wkładu, bo pękł i połowa latała w środku jak pod szpitalem przydzwoniłem katem o krawężnik na "parkingu".

Kat niestety jest razem z środkowym tłumikiem. Teraz zaczynam poszukiwania nowego kata ceramicznego i środkowego tłumika osobno, żeby wstawić zamiast tego co fabryka wymyśliła, a żeby miało to ręce i nogi ( żeby "Pan Edzio" się na przeglądzie nie czepiał jak wejdą nowe przepisy ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę przesadzasz, o ile z tymi normami spalin UE przesadza (np euro 6),to już utrzymanie pojazdu w stanie jak przewidział producent powinno być egzekwowane bez zmiłuj się, chyba, że lubisz jak dzieci wdychają sądzę i inne rakotwórcze związki?

 

Podobnie przymykanie oka na stan techniczny, o ile rdza na blotnika itp to pikuś to już zużycie układu zawieszenia czy hamulcowego to jest kwestia zdrowia lub życia.

Ile masz wypadków typu "z niewyjaśnionych w tej chwili przyczyn pojazd zjechał na przeciwlegly pas i doszło do zderzenia czołowego"?

Każdy mówi "zasnął" a pewnie spora część tych wypadków to np zużycie sworznia wahacza, przednie koło pojechało jak chciało i gong.

Daję sobie rękę uciąć, że 30-40% pojazdów gdyby je sprawdzić tak jak należy nie dostaloby przeglądu a tej liczby z połowa by poszła na złom z powodu nieopłacalnosci naprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień był ciepły to i praca przy aucie sama przyjemność :)

Wymiana oleju z filtrem, filtr powietrza (wraz z kompleksowym myciem obudowy do przepustnicy), kabinowy i na koniec paliwowy.

Syfu było sporo po około 70tyś, a to już druga wymiana... zresztą co tu opowiadać...

post-10063-0-74649700-1475335152_thumb.jpg

 

Jeszcze tylko łączniki stabilizatora i uzupełnić brakujące spinki podszybia które właśnie in-post wsadził do paczkomata :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie niemało wyszło, ale na lata spokój. Volvianka w benie czy ropniak?

 

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Ano, troche wyszlo, ale tak jak mowisz, juz raczej do smierci auta spokoj, to samo wydech.

Myslalem o zmianie samochodu, ale stwierdzilem ,ze jednak lepiej dolozyc troche do tego.

Blachc zdrowa, na bank niebity nigdy w zyciu, motor to samo, suchutki, pali w kazdych warunkach bez zajakniecia, nawet to sie odpycha.

Silnik to benzyna 2.4 wolnossak (170 koni)

W najblizszym czasie chce jeszcze powymieniac amorki z przodu ( z tylu sa smieszne niwomaty) i sprezynki lekko obnizajace, 35mm, napewno po tej operacji tez wskocza wieksze kola.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano, troche wyszlo, ale tak jak mowisz, juz raczej do smierci auta spokoj, to samo wydech.

Myslalem o zmianie samochodu, ale stwierdzilem ,ze jednak lepiej dolozyc troche do tego.

Blachc zdrowa, na bank niebity nigdy w zyciu, motor to samo, suchutki, pali w kazdych warunkach bez zajakniecia, nawet to sie odpycha.

Silnik to benzyna 2.4 wolnossak (170 koni)

W najblizszym czasie chce jeszcze powymieniac amorki z przodu ( z tylu sa smieszne niwomaty) i sprezynki lekko obnizajace, 35mm, napewno po tej operacji tez wskocza wieksze kola.

Czyli szykujesz yungtimera.

 

Ja sam się lubuje w troszkę leciwych autach z "duszą" ale żona bardzo werifikuje moje zachcianki swoimi wymaganiami...

 

Na starsze auta z klasy premium (tak jest w moim przypadku) trzeba mieć duuuzy worek pieniędzy.

 

Wysłane z mojego SM-N910C przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój jest z przedziału Euro 2, a parę miesięcy później odjęli 4 kunie i spełniał Euro "Czy", a i tak ganiam go na podtlemu LPG, bo lanie 15L benzynki mi się by średnio uśmiechało.

 

Teraz ma wejść zmiana, że diagnosta ogranicza się do wklepania pieczątki w dowód i wzięcia kasy, a resztę robi compiuter - tzn. docelowo urządzenia mają być podłączone do kompa, a ten do serwera "w Warszawie", który zadecyduje czy spełniamy wymagania, czy nie.

Primo mają być emisja spalin i hamulce. Dalej zawias i reszta.

Emisja jak przekracza niedużo, to to pojedziemy dalej do mechanika i wrócimy na tą samą stacje. Hamulce, to wyjazd na lawecie ze stacji diagnostycznej. Zawias ( amorki ) w zależności od niedomagania to wyjazd na własnych kołach, lub laweta. Reszta oględzin zawieszenia, wydechu, silnika należąca do diagnosty "na oko" zależy od Niego. To co podłączone do sieci, będzie zależne od systemu i niezależne od diagnosty.

Każdy wjazd na stację będzie płatny, bo usługa badania będzie wykonana, a nie jak do tej pory płacimy za przegląd, czyli tylko za finalną pieczątkę w dowodzie.

 

Informacje mam ze stacji, którą obsługujemy informatycznie itp. + to co krąży w eterze.

 

Troch chore jest to ( sami diagności kręcą nosem ), że wjeżdża delikwent na stację, by sprawdzić hamulce, lub amorki, bo gdzie indziej niż stacja ma to zrobić i wychodzi "coś", to nie ma prawa wyjechać na drogę.

Zgodzę się tu z hamulcami, gdzie jedna strona bierze, a druga nie, ale jak ręczny słabo trzyma itp. lub jeden amorek odstaje od drugiego o więcej niż 15%, to trochę przesada - to jeszcze wyjdzie w praniu co i jak.

 

Ogólnie już wolę o tym pomyśleć, bo przegląd mam styczeń/luty, a z kata została 1/3 monolitu. Może instalacja LPG pomoże w przejściu przeglądu, ale nie był bym taki pewien.

Jak to wejdzie, to zaplączą ci co wycieli kata, czy DFP

 

BTW. kat spełnia swoją rolę w pełni do 80-120tys. km. później jest, ale nie robi tego jak należy i jeżeli auto zrobili, że ledwo osiągnęło daną normę, to mimo, że będzie w pełni sprany, to to niedomaganie kata może nam dać brak pieczątki w dowodzie.

 

 

Żeby nie było OT, to posprzątałem wnętrze, skórę przetarłem śpecyfikami i założyłem nowe dywaniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle wiem od diagnostów i z tego że zaczynają przystosowywać zakład. W eterze też jest coś na rzeczy. Czy aż tyle, czy to tylko czcze pogróżki się zobaczy. Oby nie, bo albo stać będzie nas jak u Niemców na 5 letnie auto, albo rowery podrożeją i bilety MPK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

To nie jest tak do końca Sławek, akurat przeprowadzam inspekcje aut przed Tuv, czyli to samo co diagnosta i nie jest to masakrycznie restrykcyjne, jak potocznie się u Nas mówi, może więc napiszę jak to wygląda w DE, bo widzę ,że zmierzamy w dość podobnym kierunku( oprócz możliwości i zarobków, ale i one podobno się pną w górę).

 

Dobrze przyjętym zwyczajem jest ,że właściciel auta przed przeglądem oddaje swój samochód do swojego zaufanego serwisu, gdzie serwisant przeprowadza przegląd na "sucho", czyli poddaję go ocenie technicznej, (amory, hamulce, zawieszenie, oświetlenie itp), jeśli nie ma zastrzeżeń, auto tego samego dnia , lub na następny idzie na przegląd, przyjeżdza diagnosta do Naszego serwisu (Tuv, Dekra) i jedziemy z tym koksem.

Jeśli coś auto boli, dzwonimy do klienta ,że potrzeba np zmienić przednie tarcze i czy mamy to wykonać.

 

Są klienci naturalnie , którzy wpadają z partyzanta, i jednym sięuda innym nie, bo przegląd w DE dostaje się na dwa lata , więc przez dwa lata ma co się zrąbać, choćby hamulce.

 

To jest strona techniczna, powiedzmy mechanika zwana HU (Hauptuntersuchung- tj. Przegląd główny), obowiązkowo jednak przegląd składa się z drugiej równie ważnej części bez , której pierwszą można sobie w d wsadzić tj. AU (Abgase Untersuchung- Badanie spalin), jest w większości nowych aut wykonywane po OBD i tego nie przeskoczysz, musi być kat/ DPF sprawny, albo norma jest utrzymana albo wali z rury i komputera nie idzie oszukać bo niby jak?

 

Robimy czasami "przepał" turbo i kat/DPF, bo ktoś jeżdzi za spokojnie i wszystko zawalone, czyli auto po rozgrzaniu jest ostro piłowane w cyklach aby wypalić nagary i znowu podchodzimy pod badanie, ale summa summarum, musi w końcu spełnic normy, inaczej nie wydrukujesz kwitu, nie ma opcji "za flaszkę" itp, program nie przepuści.

Wszelkie dane z badania są wysyłane elektronicznie do głównego rejestru i nikt się nie podłoży.

 

Widzę , tak jak każdy chętnie wycinał katy i wywalał DPF tak teraz zacznie się zgrzytanie zębami i kombinowanie znowu by włożyć.

 

A aby coś w temacie, to ja dziś zrobiłem żonie lifting przed zimowy, auto dostało kompleksową konserwację podwozia i nadkoli, najpierw wszystkie profile zamknięte zakonserwowane woskiem z Wurtha, potem gruntownie odtłuszone i wymyte pod ciśnieniem podwozie, poleciałem masą ochronną z Terroson. Zima i sól nie straszne. ;)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co jest conajmniej śmieszną wytyczną... Kupujesz 1.0TSI 270km i zapłacisz dużo mniej niż np właściciel np Jeepa 5.2, który ma około 220km. W dzisiejszysz czasan downsizingu powinni nieco zmienić wytyczną do cen ubezpieczeń...

Taa i taka popierdowka 1.4 150KM przykladowo zrobi 200 tysiecy o ile zrobi i duza szansa ze szlak ja trafi. Czesto czytam na forum Audi, że ludzie wola kupic mułowaty silnik 1.6 niż np wiekszego dizla bo mniejsze OC. Co z tego skoro przyjemnosc z jazdy zerowa takim silniczkiem od kosiarki ktory spala prawie tyle samo co wiekszy motor. Potem płaczą, że mogli wziac wiekszy bo brat/wujek wziął i sa zdziwieni że tyle samo spala lub mniej niz te kosiareczki 1.6/1.4 a i bezawaryjnością nie grzesza tak samo jedne jak i drugie. Lepiej pomyslec i raz na rok zaplacic kilkaset PLN wiecej i jezdzic jak czlowiek niz pluć sobie w brodę przy wyprzedzaniu traktora kosiareczką z silnikiem 1.4/1.6.

 

Moj post nic nie wniósł do tematu, ale naprawdę irytuja mnie te małe silniczki. Sam taki miałem i nie polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a lepsze obiektywne opinie?

Z passatem moze przesadzam ale co tu subiektywnego w tym? Wystarczy wsiasc do silniczka z mala pojemnoscia a duza w tej samej mocy (ilość KM mam na mysli) to od razu czuc roznice. Nie jestem mechanikiem i nie znam sie na tym dobrze. Moja opinia to opinia zwykłego kierowcy samochodu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...