Skocz do zawartości

głośność muzy a nasz słuch


skola
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Jako że robię sobie c+e ostatnio musiałem zrobić badanie na audiometrze i tu niestety wychodzi słuchanie muzy w aucie bardzo głośno ...

Mam już słyszalność w normie ( dla prawka ) ale poniżej tego co powinienem słyszeć, zwłaszcza tony wysokie ... Babka wprost powiedziała w wieku 45 lat ( mam teraz 27 ) będę miał juz problemy ze słuchem .....

Wiec radze z umiarem słuchać muzy w naszych autkach i zapraszam do zrobienia własnie takiego badania koszt około 50 zł.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi sie tez wydaje, ze bardziej chodzi o charczenie i takie jakies nie porzadane dfzwieki niz sama glosnosc.. Chociaz.. Wszystkpo jesyt wzgledne..

Nie pożądane dźwięki są po prostu nie pożądane i nie lubiane. Głośność to głośność:P

 

A słuchasz muzy tak, że pół wsi musi słuchać to co Ty, czy raczej w granicach rozsądku ?:D

Skoro pyta to pewnie tak :hyhy: Kto nigdy tak nie słucha niech pierwszy rzuci (...) :rotfl:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja robiąc 5 lat temu kurs na przewóz rzeczy,też byłem na tych badaniach słuchu.

Z badań wyszło,że mam "balance" przesunięty na prawą stronę(głównie jazda przy otwartej lewej szybie).

Teraz też muszę iść na doszkalanie i badania lekarskie,psychotechnicze i zobaczę co mi wyjdzie na badaniach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co bulić za sprawdzenie? Dla własnej informacji , wsadźcie sobie płytkę testową z próbkami częstotliwości i posłuchajcie ;) Nawet robiłem próbę z synkiem i podczas odsłuchu takiej płytki on jeszcze słyszał 18kHz , a dla mnie po 12kHz nastała błoga cisza ;)

 

PS: tak wiem taki test powinien być zrobiony według wytycznych jakiejś normy ( określona głośność , w słuchawkach itd ) , no ale ale że tak nie jeżdżę w aucie na co dzień, to chciałem sobie sprawdzić ile słyszę na moim sprzęcie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co bulić za sprawdzenie? Dla własnej informacji , wsadźcie sobie płytkę testową z próbkami częstotliwości i posłuchajcie ;) Nawet robiłem próbę z synkiem i podczas odsłuchu takiej płytki on jeszcze słyszał 18kHz , a dla mnie po 12kHz nastała błoga cisza ;)

 

PS: tak wiem taki test powinien być zrobiony według wytycznych jakiejś normy ( określona głośność , w słuchawkach itd ) , no ale ale że tak nie jeżdżę w aucie na co dzień, to chciałem sobie sprawdzić ile słyszę na moim sprzęcie ;)

To jest proste działanie na zasadzie zero jedynkowym.

Większość ludzi ma problem aby w realnym materiale muzycznym rozpoznać ograniczenie pasma do 12 -14 kHz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Realnie mało kto (przeciętny człowiek 20-40 lat ) słyszy częstotliwości powyżej 16kHz.

 

Warto wspomnieć również o tym, że charakterystyka częstotliwościowa "odbioru" ludzkiego ucha spada wraz z wiekem. Czyli im więcej latek, tym mniej góry słyszymy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Realnie mało kto (przeciętny człowiek 20-40 lat ) słyszy częstotliwości powyżej 16kHz.

 

Powszechnie uznawany zakres "słyszalności " dla ludzkiego słuchu to właśnie 16 Hz do 16 kHz , a nie 20 do 20 kHz jako norma dla sprzętów .

 

Większość ludzi ma problem aby w realnym materiale muzycznym rozpoznać ograniczenie pasma do 12 -14 kHz.

 

Ilu znasz śmiałków którzy rozpoznają ograniczenie w paśmie powyżej 16 kHz , nie jedynie stwierdza istnienie pojedynczego tonu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głośność sama w sobie nie wystarczy do uszkodzenia słuchu (o ile nie przekracza pewnej wartości). Kluczowy jest jeszcze czas ekspozycji. Dopiero w połączeniu z dużą głośnością robi ała w narządzie Cortiego i przyczynia się do hartowania błony. Niby prosta zależność. Warto mieć świadomość.Głośne słuchanie nie zawsze musi być aż tak zabójcze.

Przester, charczenie, jakość, etc też same w sobie mają małe znaczenie w tym przypadku, co najwyżej może przyprawić o ból głowy.

 

Co do badań na audiometrze, trzeba też dobrze trafić... dużo pielęgniarek/lekarzy robi to po prostu źle, niedokładnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głośność sama w sobie nie wystarczy do uszkodzenia słuchu (o ile nie przekracza pewnej wartości). Kluczowy jest jeszcze czas ekspozycji. Dopiero w połączeniu z dużą głośnością robi ała w narządzie Cortiego i przyczynia się do hartowania błony. Niby prosta zależność. Warto mieć świadomość.Głośne słuchanie nie zawsze musi być aż tak zabójcze.

Przester, charczenie, jakość, etc też same w sobie mają małe znaczenie w tym przypadku, co najwyżej może przyprawić o ból głowy.

 

Co do badań na audiometrze, trzeba też dobrze trafić... dużo pielęgniarek/lekarzy robi to po prostu źle, niedokładnie...

Byli tacy co deklarowali jazdę z poziomem w granicach 140 dB przez kilkaset kilometrów i nie zarzekali się , ze uczynią to jednorazowo :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem kiedyś - niestety jedno ucho juz nie to.

Ale w rozmowie z lekarzem wyszło ze bardziej szkodliwe w moim przypadku było sluchanie przez kilka godzin dziennie walkmana (tak tak to czasy jeszcze starego dobrego kaseciaka - potem przejscie na Discmana Sony)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...