Skocz do zawartości

Wzmacniacz do El Comp 6


Sleper
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Kiedyś pomogliście mi w wyborze radia i znów proszę o pomoc.

Mój zestaw to radio Alpine CDA-9851R, głośniki u-Dimension El Comp 6 i wzmacniacz Carpower HPB-602, który właśnie sprzedaję i szukam czegoś na jego miejsce.

Mój budżet nie jest za duży, mam w granicach 150-180zł i szukam używki, która napędzi te głośniki. Muzyka, jakiej słucham to Rap, Reggae i Dancehall czasami.

Naczytałem się o Alpine i Sony Xm, ale nie wiem o jakie konkretnie modele chodzi. Da się coś znaleźć fajnego w tych pieniądzach?

Pozdrawiam. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

osobiscie poszedlbym w strone Alpine...sluchalem ich swojego czasu pod moja 3555 (dwa kanaly plus dwa w mostku na suba) i przyznam ze gralo to przyzwoicie wtedy :D

Jakiś konkretny model Alpine pod moje głośniki, czy obojętnie jaki z serii 35xx lub V12? :D

A może da się wyrwać coś innego niż Alpine czy Sony za te pieniądze? Zależałoby mi na tym, żeby wzmacniacz dobrze zgrał się z głośnikami i był trochę lepszy od mojego poprzedniego Carpowera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależałoby mi na tym, żeby wzmacniacz dobrze zgrał się z głośnikami i był trochę lepszy od mojego poprzedniego Carpowera

 

No od carpowera to czy to będzie sony XM czy alpina 35xx albo V12 to jakościowo będzie wszystko lepsze :hyhy:

Miałem na testach alpine 35xx (3544,3554) V12 (mrv 1000 i 1005) i soniacze (10020 i właśnie 4525),niestety nie słuchałem ich podłączonych pod komplet głośników tylko w bi ampie i wiekszość z nich przekracza Twój budżet,ale sony który się w nim mieści ma bardzo przyjemną górę i filtr żeby podciąć wofery od dołu jak dobrze pamiętam,wiec ja bym obstawiał przy tym 4525, powinien je ogarnąć i sądzę że w tej kasie to dobry wybór :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym obstawiał przy tym 4525

 

Jak coś mam taki na handel można odsłuchać -- zapraszam do Wrocławia ;-)

Wiem, wiem, widziałem Twoje ogłoszenie. Do Wrocławia mam ~220Km więc nie bardzo opłaca mi się dymać na odsłuch, ale będę pamiętał, że masz taki wzmacniacz w razie czego. :hyhy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W cenie 140zł na forum i 150 na allegro...

Napisze tylko ze Kenio to najwyzsza seria czyli PS, mozliwosc pracy w Tri-mode oraz mozliwosc podania zablansowanego sygnału, dynamiczny twardy(cos na zasadzie stopy) dół i przejrzysta góra pewnie nie bardziej ostra niz w przyp. soniaka. Zabezpieczenie 30A w soniaku 20A moze swiadczyc o tym ze moc KAC'a jest rzetelniejsza i bedzie wydajniejszy.

 

Jednak nie słyszałem tego soniaka osobiscie, to KAC na start jest moim zdaniem swietnym piecem...

 

Nie mam specjalnego parcia na sprzedaz, tego typu piece Xm jak i PS wymagaja jednak "doroslej" decyzji, po prostu trzeba zdac sobie sprawe ze to nie sa piece do urywania nogawek a do czystego kulturalnego grania... A kosztuja naprawde cale gówno w stosunku do tego co oferuja...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesli chodzi o Kenia PS z EL Comp 6 To dla mnie strasznie ostrzy góre :P I nie obrażając mastah22 Denon lepiej "wypada" niz PS Kenwooda

Przynajmniej moje bylo takie odczucie przy odsłuchu

 

Tylko teraz musze sobie zadać pytanie czy PS 200T tak samo gra jak PS 100 :P

 

Mi podpasiło bardziej połaczenie Denon'ka DCA-400 z EL Comp 6 :(

 

:P:/:P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

leonsr60, proponuję:

 

1. Przygotuj drzwi oraz instalacje.

2. Daj mi znać wcześniej

3. Wpadniesz odsłuchasz.

4. I się zdecyduje ;-)

 

ze bedzie tez rainbowSAX 265.20

 

Hehe pewnie mówisz o tym:

 

FAJNY ZESTAW RAINBOW SAX 265.20 + SONY XM-4525

http://www.allegro.pl/show_item.php?item=925649735

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, tez sie nad tym zestawikiem zastanawialem, ale czy wzmak Macrom'a 42.10 jest i mocny tak jak znalazlem 130 rms na kanał a do tego jakościowy piecyk ? Z niemieckich stron doczytalem ze to klasa A i czy moze to być wyznacznikiem jakosci wzmacniacza ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego lampy brzmią inaczej?

 

Odpowiadając na to pytanie należy przede wszystkim zapoznać się ze specyfiką ludzkiego narządu słuchu. Zdajmy więc sobie sprawę, że:

 

Przeciętny człowiek słyszy dźwięki o częstotliwościach od kilkunastu Hz do kilkunastu kHz

Subiektywnie odczuwana głośność dźwięku jest logarytmiczną funkcją jego natężenia. Dlatego niewielkie zmiany natężenia dźwięku nie są przez ucho rejestrowane.

Nawet niewielkie zmiany częstotliwości dźwięku są przez ucho natychmiast odczuwane. Dzięki temu ucho potrafi rozróżniać dźwięki o zbliżonych poziomach i tych samych częstotliwościach ale różniące się zawartością harmonicznych. Tak więc głównie za sprawą harmonicznych rozróżniamy dźwięki między sobą. Harmoniczne decydują o brzmieniu dźwięku i jego kolorycie. Dzięki temu odróżniamy "C" zagrane na skrzypcach i fortepianie.

Dźwięki z przewagą parzystych harmonicznych brzmią dla ucha łagodniej, niż dźwięki z przewagą harmonicznych nieparzystych, zwłaszcza wyższego rzędu (tzn. 5-ta, 7-ma).

Odczuwanie dźwięku jest obarczone zniekształceniami wprowadzanymi przez narząd słuchu. Zniekształcenia te rosną łagodnie ze wzrostem natężenia dźwięku i ograniczone są głównie do harmonicznych niskiego rzędu.

Energia dźwięków najczęściej słyszanych przez człowieka lokowana jest w paśmie do kilku kHz. Dlatego głośne dźwięki o wyższych częstotliwościach, a także wysokie harmoniczne o dużym poziomie są nieprzyjemne dla ucha.

W oparciu o powyższe nietrudno zauważyć, że brzmienie konkretnego wzmacniacza zależeć będzie od rodzaju i poziomu wprowadzonych zniekształceń, czyli rzędu i poziomu harmonicznych sygnału po wzmocnieniu.

 

Jakie główne zniekształcenia wprowadzają wzmacniacze mocy?

 

Zniekształcenia skrośne. Powstają we wzmacniaczach klasy B w okolicy przejścia sygnału przez zero, w momencie przełączania elementów czynnych. Charakterystyki elementów czynnych w okolicy zera prądu wyjściowego są bowiem najbardziej nieliniowe. Redukcja tych zniekształceń polega na takim ustaleniu punktu pracy tych elementów, aby bezpośrednio w okolicy zera charakterystyki przejściowej wzmacniacza pracowały obydwa elementy. Ten dość skuteczny zabieg nazwano klasą AB. Konsekwencja pracy w klasie AB jest jednoczesna praca obu elementów czynnych stopnia wyjściowego wzmacniacza dla bardzo małych sygnałów, podczas gdy każda z połówek sygnału o dużym poziomie jest wzmacniana praktycznie przez oddzielny element czynny stopnia wyjściowego. Nietrudno zatem wysnuć wniosek, że zniekształcenie skrośne maleją wraz ze wzrostem amplitudy sygnału wzmacnianego. Zniekształcenia skrośne zwiększają zawartość nieparzystych harmonicznych w sygnale wyjściowym, zwłaszcza trzeciej. Zniekształcenia skrośne nie występują we wzmacniaczach klasy A, ale ich sprawność jest znacznie mniejsza, niż wzmacniaczy klasy B lub AB.

Obcinanie. W przypadku bardzo dużych sygnałów dochodzi do przesterowania wzmacniacza - a dokładniej - stopnia wyjściowego. Jeśli wartość napięcia zasilającego wzmacniacz jest porównywalna z wartością międzyszczytową wzmacnianego sygnału, to elementy czynne ulegają po prosu nasyceniu (lub odcięciu), powodując tym samym obcinanie wierzchołków wzmacnianych przebiegów. Obcinanie jest powodem wystąpienia nieparzystych harmonicznych w sygnale wyjściowym.

Dynamiczne zniekształcenia intermodulacyjne (TIM). Zniekształcenia wprowadzane przez każdy wzmacniacz wynikają z nieliniowości elementów czynnych. Można je znacznie zredukować przez objęcie wzmacniacza pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego. Generalnie im silniejsze sprzężenie zwrotne tym większa redukcja zniekształceń. Dlaczego zatem wzmacniacz pobudzony sygnałem z generatora wykazuje na mierniku prawie niezauważalny poziom zniekształceń i ten sam wzmacniacz pobudzony sygnałem muzycznym o zmiennej dynamice produkuje nieprzyjemny metaliczny, a nawet "charczący" dźwięk w głośnikach. Długo zastanawiano się nad przyczynami tego efektu. Jest on zresztą główną przyczyną powstania terminu "dźwięk lampowy" i "dźwięk tranzystorowy", gdyż to nieprzyjemne metaliczne brzmienie zauważono dopiero we wzmacniaczach tranzystorowych, w odróżnieniu od lampowych, w których efektu tego nie stwierdzono. Paradoksalnie okazało się, ze przyczyną opisanego zjawiska jest tak pożądane, linearyzujące wzmacniacz ujemne sprzężenie zwrotne i dotyczy ono - choć w nierównym stopniu - wszystkich niemal wzmacniaczy. Aby je wyjaśnić prześledźmy co dzieje się z sygnałem we wzmacniaczu objętym pętlą ujemnego sprzężenia zwrotnego. Sygnał wyjściowy trafia z powrotem do węzła wejściowego, gdzie następuje odjęcie go w odpowiedniej proporcji od sygnału źródłowego. Dzięki temu sygnał wynikowy zawiera ślady "odwróconej" nieliniowości wzmacniacza i steruje go tak, aby tą nieliniowość skompensować. Zauważmy jednak, że sygnał zwrotny - z uwagi na konieczność przejścia przez cały wzmacniacz i człon sprzężenia zwrotnego - jest nieznacznie opóźniony w stosunku do sygnału źródłowego. Wszystko gra, jeśli mamy do czynienia ze stanem ustalonym (sygnał wejściowy sinusoidalny o stałej amplitudzie). Jeśli jednak na wejście wzmacniacza podany jest sygnał muzyczny o zmiennej dynamice, to może się zdarzyć, że w wyniku odjęcia od niego opóźnionego sygnału zwrotnego powstaną "szpilki" napięciowe, które następnie wysterują wzmacniacz. Nietrudno zgadnąć co takie szpilki mogą wywołać. Efekt jest taki, że z pozoru dobry wzmacniacz brzmi nie do zniesienia. Ponieważ wzmacniacze tranzystorowe - z uwagi na dużą nieliniowość - wymagały zastosowania znacznie głębszego sprzężenia zwrotnego niż lampowe, opisywany efekt objawiał się w nich w całej okazałości. Zniekształcenia te nazwano TIM (Transient Intermodulation Distortion), a konstruktorzy zaczęli łamać sobie głowy jak innymi metodami zlinearyzować wzmacniacz tranzystorowy, aby uniknąć głębokiego sprzężenia zwrotnego.

Zniekształcenia intermodulacyjne, fazowe itp. nie będą omawiane, gdyż ich wpływ na jakość odtwarzanego dźwięku jest we wzmacniaczach dobrej klasy drugorzędny.

Znając właściwości słuchu oraz główne rodzaje zniekształceń powstających we wzmacniaczach możemy teraz ustalić ich wpływ na brzmienie dźwięku "lampowego" i "tranzystorowego", a więc odpowiedzieć na pierwotne pytanie "Dlaczego lampy brzmią inaczej..."

 

Wzmacniacze tranzystorowe

Poziom zniekształceń maleje ze wzrostem poziomu sygnału, aż do obszaru gwałtownego obcinania, kiedy zniekształcenia rosną lawinowo. Zniekształcenia rosną także w funkcji częstotliwości osiągając najniższy poziom przy najniższych częstotliwościach. W sygnale dominują nieparzyste harmoniczne wyższych rzędów, nieprzyjemne dla ucha. Nawet w niezłych konstrukcjach mogą pojawić się nieprzyjemne zniekształcenia TIM. Powyższe fakty w zestawieniu z właściwościami słuchu są przyczyną ostrego, metalicznego, często nieprzyjemnego brzmienia.

Wzmacniacze lampowe

Poziom zniekształceń łagodnie rośnie ze wzrostem sygnału, obcinanie też jest łagodne. Minimum zniekształceń w funkcji częstotliwości występuje na środku pasma akustycznego. Nietrudno zauważyć, że charakter tych zniekształceń jest analogiczny do zniekształceń wprowadzanych przez narząd słuchu. Są one jakby naturalne dla ucha i stąd relatywnie lepiej odbierane niż zniekształcenia produkowane przez półprzewodniki. W sygnale dominują przyjemniejsze w odbiorze harmoniczne niższych rzędów - druga i trzecia. Z uwagi na płytkie lub całkowity brak sprzężenia zwrotnego zniekształcenia TIM nie występują. Dodatkowo można przywołać fakt lepszego odtwarzania basów związany z innym niż w przypadku tranzystorów tłumieniem wprowadzanym przez głośnik. Oto dlaczego lampy brzmią inaczej - lepiej.

No tak, ale wzmacniacz to jeszcze nie wszystko. Tak, biorąc pod uwagę cały tor akustyczny zwróćmy uwagę, że doskonałe źródło sygnału jakim jest odtwarzacz kompaktowy generuje podobny typ zniekształceń, jak wzmacniacz tranzystorowy. Zauważono natomiast że dołączony do niego wzmacniacz lampowy "przykrywa" zniekształcenia odtwarzacza własnymi, przyjemniejszymi w brzmieniu. Oto dodatkowy plus wzmacniaczy lampowych w stosunku do tranzystorowych.

Jeszcze jeden aspekt. O ile wyżej opisane zalety brzmieniowe lamp są bezcenne dla entuzjastów HiFi, o tyle pewne aspekty brzmieniowe związane z przesterowaniem wzmacniaczy lampowych oraz charakterystyczna dla tych wzmacniaczy kompresja dynamiki wywołana relatywnie dużą impedancja wewnętrzną lampowego zasilacza stały się bezcenne dla rzeszy muzyków rockowych - gitarzystów, dzięki którym - jak mniemam - świecące banieczki przetrwały do dziś i mają się co raz lepiej.

 

 

Chwała temu kto przeczyta całość :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałem tylko przekazać innym co ZNALAZŁEM W SIECI na temat brzmienia lamp...Patryku ze słuchem absolutnym.

Co do mej poprzedniej wypowiedzi chciałem tylko wyrazić , że wzmacniacz pracujący w czystej klasie A z mocą 2 x 150 W to będzie "wielkolud" nie mniejszy niż bagażnik sporego sedana.

Sam się odezwałeś nt. lamp to nie miej pretensji .

P.S. ten artykuł nie jest MOJEGO AUTORSTWA ale warto go poczytać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...