Skocz do zawartości

10 mniej ratuje?


kamul
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, szczerze ode mnie z praktyki nie z teorii. Jeśli chodzi o dziesięć mniej w zabudowanym... na suchej nawierzchni patrząc tu na prędkości w mieście (50 zamiast 60) różnica w drodze hamowania na suchej nawierzchni to średnio koło 1,5-2,5 metra. Na mokrej już 3-4 metry. Rozumiałbym tą kampanię przy prędkościach rzędu 80-100 tam każde dziesięc będzie ok 15m. na mokrej nawierzchni. Jeżdżę dynamicznie... lecz głównym problemem jest brak koncentracji kierowców na wszystkim co istnieje poza pasem ruchu którym się poruszają. Zamiast robić kampanię dla pieszych, staramy się trochę zmniejszyć ich cierpienia podczas uderzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 143
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Znam osobę która ma 24 lata i nie ma prawka a śmiga rowerem. I jej mentalność jest dziwna jak dla mnie, dla kierowcy a mianowicie, "niech kierowca uważa". Różnica jest taka, że może i kierowca dostanie po dupie ale jego chroni kawałek blachy a rowerzystę czy pieszego już nie.... Sam parę razy się nadziałem na osoby, które w ogóle nie patrzą na drogę a wchodzą prosto pod koła. Kiedyś bym zgarnął z 9 letnią dziewczynkę z przejścia jadąc 40km/h. Gdyby nie to ze mam szerokie kapcie na aucie i była ładna pogoda z suchą drogą to pewnie bym ją potrącił ale droga hamowania była na prawdę nie wielka bo raptem parę metrów. Co do różnicy 10km to jedno się zgodzę taka różnica robi dużą różnicę w przypadku większych prędkości i tak ciężko w to uwierzyć ale fizyka nie kłamie a dystans przebyty może się różnić o dosyć sporo. Problem w tym, że większość nie zdaje sobie z tego sprawy po prostu bo na chłopski rozum jest to nie logiczne a w dodatku duża część ludzi nie wie ile to 9x7 a co dopiero fizyka.... Nie żebym bronił pieszych bo sami bardzo często się ładują pod koła....niestety....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja widzę winę po obu stronach, mimo, że jestem raczej zatwardziałym kierowcą, pieszym rzadko. Niestety nasz kraj to w dużej części naród debili.

Ludzie nie patrzą, tępo włażą prosto pod koła, przechodzą na czerwonym (coraz większa plaga u mnie w mieście), przebiegają przed autem w niedozwolonych miejscach, typowe święte, bezmyślne i ślepe krowy.

 

Sam staram się na przejściach dla pieszych zawsze zatrzymywać i przepuszczać ludzi, ale jak ktoś mi wyłazi 100m od przejścia, ciśnie na czerwonym, albo co gorsza przechodzi przez ogrodzenia/słupki (!), bo daleko mu podejść kilka metrów do przejścia, no to sorry, ale spieprzaj z drogi zanim dojadę.

 

Natomiast niektórzy kierowcy to tacy sami idioci jak ci piesi. Nieraz bywa tak, że zatrzymuję się na 2 pasmówce, żeby przepuścić ludzi, patrzę w lusterko, a gościu zbliża się coraz bardziej, w końcu kierunek -> lewy pas, omija mnie i ciśnie kilka centymetrów od przechodzących ludzi. Niemało jest takich, którzy się nie zatrzymają, bo MUSZĄ być pierwsi. Paranoja.

 

Co do kampanii, to moim zdaniem jest bezsensowna, nie wiem dlaczego u nas kładzie się taki pseudo nacisk na ograniczanie prędkości. U nas powinno się uczyć przede wszystkim KULTURY w tym dzikim kraju, zarówno pieszych, jak i kierowców, dopiero takie kampanie miałyby sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 


Natomiast niektórzy kierowcy to tacy sami idioci jak ci piesi. Nieraz bywa tak, że zatrzymuję się na 2 pasmówce, żeby przepuścić ludzi, patrzę w lusterko, a gościu zbliża się coraz bardziej, w końcu kierunek -> lewy pas, omija mnie i ciśnie kilka centymetrów od przechodzących ludzi. Niemało jest takich, którzy się nie zatrzymają, bo MUSZĄ być pierwsi. Paranoja.

 

To jest naprawdę często spotykane, ja jak uznam że powinienem się zatrzymać to uważnie patrze i jak trzeba trąbię na pieszych, bo oni jak już staniesz rzadko kiedy patrzą na drugi pas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 


Co do kampanii, to moim zdaniem jest bezsensowna, nie wiem dlaczego u nas kładzie się taki pseudo nacisk na ograniczanie prędkości. U nas powinno się uczyć przede wszystkim KULTURY w tym dzikim kraju, zarówno pieszych, jak i kierowców, dopiero takie kampanie miałyby sens.
I tutaj sie zgadzam w 100%
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 


Znam osobę która ma 24 lata i nie ma prawka a śmiga rowerem. I jej mentalność jest dziwna jak dla mnie, dla kierowcy a mianowicie, "niech kierowca uważa".
rowerzysci to osobny temat - bardzo obszerny

widuje wielu rowerzystow nie tyle bez wyobrazni, ale bez jakiejkolwiek znajomosci przepisow!

najlepszy przyklad to moja dziewczyna :/

bardziej ufam 10-letniemu siostrzencowi :P

 

 

 


Niestety nasz kraj to w dużej części naród debili.
trudno sie niezgodzic

 

 

 


ale jak ktoś mi wyłazi 100m od przejścia
ma do tego prawo. oczywiscie nie tuz przed samochodem
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie. Uwierzcie mi: 10 mniej ma znaczenie.

Wiem z własnego doświadczenia, ale nie o moich doświadczeniach jest temat.

Na drogę zatrzymania ma wpływ nie tylko droga hamowania, ale i czas rekcji, czyli czas który mija od momentu zauważenia przez kierowcę przeszkody do momentu rozpoczęcia hamowania.

Czyli jak zauważysz pieszego, zanim dotrze do Ciebie, że trzeba zacząć hamować, zanim przeniesiesz nogę na pedał hamulca, zanim go naciśniesz i zanim układ hamulcowy zacznie działać mija przeciętnie 1 s.

W tym czasie (różnica pomiędzy 50km/h a 60km/h) samochód przejedzie ~3m dalej.  

Ktoś tu napisał, że przeprowadził test dla tych dwu prędkości i nie zauważył znaczącej różnicy.

Co innego, gdy wiesz, gdzie masz zahamować i jesteś na to przygotowany, a co innego, gdy masz to zrobić nagle, bez ostrzeżenia.

Dobra, kończę, bo się rozpisałem, a do pracy muszę jechać. trzeba pogonić 10km/h szybciej :hyhy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm ja mam inne spostrzeżenia. Kultura pieszych w dużej mierze zależy od poziomu rozwoju komunikacji miejskiej. Dobry przykład Piotrkow tryb. Gdzie na godzinę jedzie 1 autobus. Wiele osób przez to MA prawo jazdy - nie mają wyjścia go nie mieć. Więc wie jak samochód hamuje. Na śląsku jest odwrotnie. Autobusy w centrum co chwilę. Wiele osób nie myśli nawet o prawku no bo przecież jest kzk gop, który ich wszędzie dowiezie. W pracy u mnie wiele osób ma problem dojechać na nocną zmianę bo prawka nie mają, dymają autobusem. Tu dopiero ludzie laza jak święte krowy. Wchodzą prosto pod maskę. ostre hamowanie mam co najmniej raz w tygodniu. Ale NIe na pasach. Tylko kilka metrów przed nimi albo za. Ludziom się nie chce dojść do przejścia dla pieszych. Ja przez to jeżdżę z kamerami i mam już kolekcję filmów z takich akcji. Tu też bardzo modna (w Gliwicach) jest jazda prosto z pasa do skrętu w lewo.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rowerzyści i ich jazda to chyba zakrawa na kolejny temat. Krajem gdzie włazi się pod koła i łazi po ulicy to zdecydowanie jest USA, ale tam większość osób jeździ bardzo powoli, na światła jeśli nie ma dużego ruchu nie zwraca się raczej uwagi, ba potrafią nawet zatrąbić czego na czerwonym stoisz jak nic nie jedzie. Ja z rowerem od kilku sezonów się "pokłóciłem" ale trzeba będzie się już chyba przeprosić :P ale denerwuje mnie zakaz jazdy po chodniku, teraz już mniej bo w Lublinie powstało sporo ścieżek rowerowych, ale wcześniej jako dzieciak miałem ganiać po wąskiej ulicy obok śmigających (szybciej lub wolniej) samochodów - nie dziękuję. Często i niestety nagminnie spotykam się z sytuacją gdy rowerzysta jedzie przy prawej krawędzi jezdni a skręca w prawo, prosto przed maską na przykład i jeszcze się burzy o klakson. Wydaje mi się, że jeśli pojazd ma być dopuszczony do ruchu ulicznego to musi być wyposażony w lusterka (tak jak było wcześniej) i po kłopocie, a jeśli nie ma ścieżki w danym miejscu to ma sunąć po chodniku. W zderzeniu rower - pieszy oboje mają szanse, przy trafieniu któregokolwiek z nich na samochód już może nie być tak kolorowo. Dochodzi jeszcze sprawa OC w przypadku wypadku z rowerem, nie mamy chyba na tyle sprawnych uregulowań prawnych, żeby rower mógł poruszać się po ulicy - ale jest jak jest, czyli sprzeczność goni sprzeczność.

Do tego wartym przemyślenia jest jeszcze jedna kwestia a mianowicie usytuowanie przejść dla pieszych i świateł - w Lublinie są miejsca gdzie przejście dla pieszych jest na zakręcie, albo na szczycie górki - jadąc choćby i przepisowo czasem można się nieprzyjemnie natknąć :( Co do świateł są też miejsca gdzie spokojnie wystarczyłoby samo przejście np. ul. Kunickiego po remoncie (światła co 15m), albo początek Wrotkowskiej zaraz za Herbapolem - myślę, że oddziałuje to negatywnie w oczach kierowców (w moich tak) kiedy nie przechodzi nikt, ale wcisnął sobie przycisk i przeszedł bo akurat nic nie jechało (bo 20m wcześniej jest skrzyżowanie i są światła). W takich wypadkach widzę tylko rozwiązanie w formie "zielonej fali" - a nie na żądanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 


denerwuje mnie zakaz jazdy po chodniku
nie wiem jak to jest w innych miastach, ale u mnie kilka lat temu wszedzie postawili znaki ciagi pieszo-rowerowe. czyli glupim znakiem zalatwili sprawe jazdy po chodnikach

 

na ulice wjezdzam tylko w nocy lub w czasie szczytu (15-16) - w innych porach nie ryzykuje zycia :/

 

 

 


Dochodzi jeszcze sprawa OC w przypadku wypadku z rowerem
ja juz mam. ale po wypadku...  :zalamany:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twardogóra- małe zadupie, gdzie ilość mieszkańców to ok 8 tys.

 

Na środku kościół (zaznaczony jako 666 :hyhy: ). Przejścia dla pieszych zaznaczone czerwonym krzyżykiem. Jadę w kierunku, jakim pokazuje strzałka.

 

Najczęściej niedziela rano, jak wszelakiej maści mohery pomykają do kościoła. Jak powinni iść? Najpierw jedne pasy, potem drugie i są bezpiecznie w kościele.

 

A jak idą? Zielone "trasy" :cisza:  :cisza:  :cisza: 

 

A spróbuj zatrąbić, albo coś, to jeszcze z ryjem- "w czym masz problem?!"

 

Normalnie nie mam już siły na nich. Chyba kiedyś kogoś lekko trafię do przykładu...

 

http://img853.imageshack.us/img853/5951/njjw.jpg  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sporo jeżdżę samochodem, jako pieszy codziennie rano z psem na spacer. Do przebycia tylko jedno przejście dla pieszych i już kilka razy potrąciłby mnie samochód albo autobus. Rano wszycy się spieszą i innych mają w poważaniu. Uliczka prawie osiedlowa, ale spory ruch - prędkość nie więcej niż  30-40km/h. Kilka razy żałowałem, że nie mam przy sobie metalowego druta, żeby przerysować frajera prawie ''przejeżdżającego'' mi po stopach albo kamienia żeby odpowiednio potraktować tylnią szybę. ZERO KULTURY.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś wyprzedza pieszego na przejściu to się nie dziwię. Zobaczymy jak będzie teraz, jak zacznie się zimowe błoto jaka jest kultura wśród kierowców. Ja jak tylko mam możliwość to jadę środkiem, żeby pieszych nie ochlapać, ewentualnie zwalniam jak nie mam możliwości ominąć błota/kałuży, aczkolwiek zdarzyło mi się niestety kilka razy być "bryźniętym" i wtedy też żałowałem, że ciężko kamień wypatrzeć pod nogami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hello.

Jest na Chorwacji miasto Bjelovar .

Kierowcy sie tam tak umowili ze kazdy pieszy ale to kazdy i zawsze

ma pierwszenstwo.

Sam sie zdiwilem ze gdy zblizylem sie do pasow kierowcy bez problemu

zwolnili i sie zatrzymali. Nikt sie nie gorączkował i nosem nie kręcił.

Nie jest to male miasto ale nasilenie ruchu niezbyt wielkie.

Poza tym tam sie nikt nie spieszy i kultura jest inna.

Ale wystarczy pojechać na drugą strone tego kraju do Zadaru.

To inna bajka, zasuwają skuterami , samochodami ,respektują pieszych ale nie zauwazyłem zeby ktos

po za pasami wbijał na jezdnie.Jednak uważać już trzeba.

Przez mniejsze miejscowosci w tym rejonie jest ograniczenie 70\80 a nie zawsze 50 .

Jak już ktoś wczesniej pisał musi sie zmienić mentalność .Wypadki były i będą.

Drogi i obwodnice robić a nie sciemniać że za szybko jeżdżą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 


na poczatku wolno i spokojnie

 

To trudno nawet tak nazwać, to podchodzi pod utrudnianie ruchu :/ ludzie przez pierwsze dni to jeżdżą jakby śnieg pierwszy raz na drodze był. Co do zapieprzania i nie patrzenia zdanie swoje już wyraziłem.


 

 


Nie jest to male miasto ale nasilenie ruchu niezbyt wielkie.

 

Cóż, niestety pod Lublin tego nie podpasujesz, bo u nas mało kto korzysta z komunikacji miejskiej, a każdy po kilka "trupów" potrafi mieć w garażu i najlepiej to wyjechać i do tego lewym pasem cisnąć 50 na drodze do 70 :( a pieszych to pewnie nawet nie widzi, bo jak się spojrzy na kierowcę to ledwo zza kierownicy go widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi to już się lepiej po stolicy jeździ niż po tym naszym lbn.

Zero plynności ruchu,a na suwaczek jechać to już prawie wcale nie kumają.

Ludziska musza sie nauczyc poruszać w nowych realiach panujacych na drogach

A jak się tylko jeździ do roboty i z powrotem w obrębie jednego miasta to gdzie ma sie obyć z płynnym ruchem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 


A jak idą? Zielone "trasy" :cisza: :cisza: :cisza:



A spróbuj zatrąbić, albo coś, to jeszcze z ryjem- "w czym masz problem?!"



Normalnie nie mam już siły na nich. Chyba kiedyś kogoś lekko trafię do przykładu...

 

666 :lol:

 

Stary bez jaj! Zaraz bym ich tam potraktował solidną dawką basu/pisku opon/larma z tłumika :D

Chamstwo za chamstwo :wsciekly:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...