Skocz do zawartości

PRZESTROGA! leon 1.8T


sebo7w7
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

wschód czy na zachód

 

To już bym wolał zachód, bo Litwini mają takie poważanie prawa, jak i Nasi handlarze a w Niemczech(wcale nie twierdzę, że są lepsze o 100% auta) ale jednak w razie kłopotów łatwiej cokolwiek wyegzekwować, organy podchodzą do tego na poważniej niż u Nas... Oszustwo to oszustwo.

 

I pisząc na "zachód" nie mam na myśli okolic Gniezna, Poznania, Drezdenka, czy Słubic... :wink2:

A Niemcy(w Belgii i Holandii auta zazwyczaj wyglądają w środku jak by stado świń się przez nie przebiegło).

I nie Niemcy, kończące się na placach brudasów w Berlinie...

Ofertę prywatną, spod domu, od właściciela... Tylko to już nie okazja trzeba się liczyć z tym ,że cena będzie po opłatach znacznie wyższa niż na polskim rynku...

Ale.... Skoro ja handlowaniem osobówek zajmowałem się od 21 roku życia... A sam pojechałem sobie po auta do Germanii i świadomie przepłaciłem, to chyba nie spadłem z konia i nikomu nie miałem zamiaru robić prezentów.

Prawda od zawsze jest jedna... Nikt zadbanego nie zmęczonego auta nie sprzeda za psi grosz...Bo utrzymanie w należytym stanie swoje kosztuje.

Ja kupując babcię niecałe 3 lata temu dałem za nią po opłatach mniej więcej tyle po ile chodziło już nowsze A6 C5...

Kupiłem ją z przebiegiem 215 tys km( przynajmniej realny na diesla w DE) przy 80 tys miała wbitą parę lat wcześniej w książkę wymianę motoru na nowy...

Pierwszy rok eksploatacji po Naszych drogach wymieniłem tylko rozrząd na początku i lałem paliwo olej i filtry... Stuknąłem w rok 100tys i dopiero zawieszenie się upomniało o przegląd a nie wiem ile wcześniej poprzedni właściciel na nim jeżdził...

Teraz babcia powoli zbliża się do magicznej "pół bańki"... Kopci, dmucha... Ale... Jeszcze nic nie robiłem z turbiną... :wink:

Zanim kupiłem Bmkę oglądałem dwa auta w PL(część chłopaków zna te historie) dwie "igiełki" w Polsce. na jedną straciłem cały dzień w aucie z kobietą...

Na drugie zafundowałem sobie wycieczkę krajoznawczą do Wawy pociągiem...

 

Kupiłem BMW, owszem miało kiedyś stłuczkę w tył, ale słupki są nie ruszone, widać ,że był zmieniony zderzak , ale wolę swojego "krzywusa" jak to ktoś okreslił, który w razie tfu tfu wypadku złoży mi się jak fabryka przewidziała z przodu, po bokach czy przy dachu... A tam auto na 100% nie miało żadnych przygód...

Poduszki się otworzą a nie wypadną rezystory... :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 56
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Poduszki się otworzą a nie wypadną rezystory... :rotfl:

 

Oby tylko rezystory wypadły :)

 

Na giełdzie w Poznaniu są 2 punkty regeneracji airbagów....

 

2 lata temu zakupiłem dużą partię poduszek z rozkręcanych aut w USA, taka skrzynia 1m3, część z nich to typowe saaby, jeepy, bmw i merce, ale część to typowo hamerykańskie auta, całą resztę tych "nietypowych" sprzedałem po 50zł za sztukę właśnie takim naprawiaczom, tak więc nie zdziwi mnie jak komuś w fordzie KA odpali poduszka pasażera rodem z suburbana, będzie miał jaśka niczym balon do lotów transatlantyckich, nie mówiąc o tym że przy wystrzale i tylny pasażer się na nią załapie....

 

P.S.jakby ktoś jeszcze chciał, to zostało mi pewnie z 40 szmat + ładunków w kartonie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale 200.000km to magiczna liczba dla kupującego, nie ważne jaki rok.

 

Ja kiedyś sprzedawałem ponad roczne auto, przebieg 19k km, kupiłem je miesięczne z przebiegiem 360km.

 

Co drugi telefon dlaczego taki mały przebieg, w końcu zaczynałem odpowiadać, jaki mam przebieg zrobić aby panu/pani odpowiadał, proszę podać konkretną cyfre.

 

To samo jest jak jest za duży, nawet gdy poparty książką (taką uczciwą)

 

Sąsiadowi kiedyś proponowałem auto od ojca kolegi, kupione nowe, 5 lat i 470k km na trasach poznań-amsterdam-poznań i poznań-paryż-poznań, przy 300k wymiana silnika na nowy, sąsiad odpowiedział kategoryczne NIE, za duży przelot, pojechał na giełdę i kupił igłę 6 letnią z przebiegiem 112k i książka z wszystkimi wpisami. Po 2 miesiącach igła mu się okazała taryfą z luxemburga z prawdziwym przebiegiem 560k km. Auto nie było korporacyjne, tylko prywatne a do tego miało dorobiony w DE brief, jako niemieckie auto. Ubaw miałem po pachy....

 

Dla tych co nie siedzą w temacie, takie opowiastki mogą się kojarzyć jak to Ancymon napisał z legendami, ale dla kogoś co siedzi w temacie 10-15 lat to chleb powszedni. Ja swoje pierwsze auto ściągnąłem mając lat 16, płacąc cło i inne duperele, był to trabant 601s z DDR, od tego czasu przez kolejne 21 lat takich aut przewineło mi się w okolicach 200, tak więc różne cuda przerabiałem. Składaki, auta rozbierane na 2-3 kontenery, i mieszanie w nich czesciami itp. clenie aut odbieranych w porcie na przekazówkę w Bremerhaven na UC w Wiedniu itd. albo auta z U.S. Force na przeniesienia własnosci - to dopiero była komedia...

Dokument własności wygląda jak drukowany na drukarce atramentowej razem z zeskanowanymi podpisami i pieczątkami, i to wygląda tak, że każdy polak patrząc na taki papier, sam w corelu lepszy by zrobił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w piątek jadę oglądać kolejny egzemplarz :) seat leon 1.8t -> Oferta - Seat Leon - WITAM. DO SPRZEDANIA MAM ŁADNEGO LEONA 1.8 TURBO SPORT. SAMOCHÓD W IDEALNYM STANIE TECHNICZNYM, WIZUALNIE POSIADA KILKA RYSEK, ALE ZA

jakies pomysły jak zabezpieczyć się przed kolejną wpadką? a jeżeli chce ktos zrobic "koło d..." panu sprzedawcy z ktÓrym mialem doczynienia to prosze bardzo... autko dalej jest w ogłoszeniu http://otomoto.pl/se...-C25216018.html :)

 

Jak chcesz kupić leona I`kę, to wejdź sobie na www.leonclub.pl na pewno coś będzie w dziale sprzedam, no i tam bardziej pewną sztukę dostaniesz.

 

Tak od siebie dodam, że mam znajomego co ma komis.... podjeżdżam pewnej niedzieli do niego, bo widzę że się tam kręci,witam się z nim, a on do mnei tekst "patrz na tą betę..... 3 motodoktory i już nie kopci, zaraz przyjeżdża kolo ją oglądać".... nie trzeba tego dalej komentować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie raz pisałem że rynek polski (z nim miałem najwięcej styczności) wygląda tragicznie. Zarobkowo nie ściągam fur ani nimi nie handluje ale często ze znajomymi latam jako szofer. Przykłady typu BMW e39 520d 01r autentycznie pieknie utrzymane ale na liczniku 237tyś a okazało sie że ma 720tyś!. To standard, ale to zwyczajne auto gdzie latało, strach pojawia się w moich oczach jak tbrek piszę o X6M gdzie jest cudowana. A niestety sam przekonałem się już nie raz że nietuzinkowe auto za dobry worek $ może być mega ulepem.

 

Planowałem zamianę auta może w okolicach wiosny, ale jak spojrzę na swoją czarnulkę gdzie znam ją od wyjścia z salonu to odechciewa mi się jeźdzenia po naszym kraju.

 

Nawet ostatnio prosty przykład. Kumpel ma e46 i szuka do niego oryginalnego radyjka CD. Znaleźlismy w naszej okolicy coś a'la komis i rozbitka e46 po lift m=pakiet benz 325. Coś wjechało mu w bok zdrowo do tego skasowany cały przód. Pytamy się gościa czy jest na cześci i czy jest mozliwość kupna radyjka z niej. A on z pełną powagą że nie bo będzie ona robiona :rotfl:

Edytowane przez Gilotyn@
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z salonem też znam jedną przygodę :D Nie napiszę jakim oraz jaka marka bo taka była ugoda z właścicielem.

 

Zakupił sobie szwagra szef nowe auto klasy premium, lecz z racji długiej i kosztownej listy dodatków - wersji "podstawowej" po odbiorze nowego samochodu, podpisaniu papierów, odebraniu kluczyków nadszedł czas na jazdę, a że obok salonu 3 pasmówka to można auto przetestować. Do 140km/h ok, ale potem drżenie auta i ciężko go opanować, powrót do salonu i na serwis, tam sprawdzono geometrię, koła itd. niby wszystko ok, lecz problem pozostawał. Po kilku nieudolnych serwisach, auto trafiło do "nieautoryzowanego" serwisu tej samej marki (najbardziej ceniony warsztat w wlkp) a tam na wstępie, gość podchodzi do auta i mówi że to auto po dzwonie i że oni je widzieli uszkodzone (czy nawet robili), auto spadło z transportu..... Pokazał co i gdzie było robione i spawane.

 

Na to powrót do salonu, 1h oczekiwania na właściciela firmy, potem już poszło jak po maśle, wymiana auta na nowe, gratis w wersji TOP, do tego pakiet OC/AC free na 3 lata. Do dzis gość tym autem jeździ i sobie chwali, a ma je z 6-7 lat.

 

Tak więc i salon gwarancji nie daje na auto pewne, ale można tego choć oczekiwać i łatwiej wyegzekwować.

 

Najlepsze komisy w Poznaniu z autami ulepkami to słynny A2 z klasą premium :D ja max do kontenera ładowałem 3 duże limuzyny albo 4 compacty, oni bez problemu 4 limuzyny... bo czasem był to tylko przód, czasem tył.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale 200.000km to magiczna liczba dla kupującego

 

Na wjeżdzie do mnie na firmę stoi budka "Korekta liczników" jak będę miał chwilę, pstryknę Wam parę fotek gdy będę po coś tam wjeżdzął wyjeżdzał, zobaczycie jakie auta tam "przystają" na dzień dobry 2 km po przekroczeniu granicy... Może naocznie dać do pomyślunku... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byl kiedys salon Skody w Złotowie, sprzedali 2 nowe jak sie okazalo auta po dzwonach. Salonu juz nie ma ale kolega jak odbieral auto od nich i dowiedzial sie po miesiacu o przewalkach to dal swoje auto na rentgen czy jak to sie tam nazywa, jego auto bylo nowe na szczescie. Nie tego jednak oczekuje klient kupujac auto z salonu, a co dopiero jak kupi uzywane.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale to wystarczy popatrzec na walki jakie robia w polsce z przebiegami

12 letnie auto i przebieg 140-170tys wszystkie

ludzie kto w to uwierzy?

To nawet norma roczna dla takie auta jest wieksza

trzeba patrzec realnie

10 letnie auto to min 240tys przelotu

 

nie do końca sie z tym zgodze.... ale w wiekszości przypadków to racja. Moja Avensis jest z 2003 roku kupilem ja w 2008 - krajowy od 1-szego własciciela... baaaa o tym samochodzie w chwili zakupu wiedziałem więcej niż jej własciciel bo to samochód z mojej firmy (od kadry menedzerskiej gdzie maja prawo pierowokupu po 4 latach i flotę obsługuje u nas Toyota na dole w firmie gdzie mam znajmego), powiedział mi wszystko co chciałem wiedziec. Samochód kupiłem z przebiegiem ok. 85 tys km. Teraz ją jezdze czwarty rok (minie w pazdzierniku) i mam ok. 151 tys. km. to gdzie mi do tych 240 przelotu???? chyba bym musial jeszcze z 7 lat jezdzic bo ja akurat robie przebiegi roczne w ok. 17 tys km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

nie do końca sie z tym zgodze.... ale w wiekszości przypadków to racja. Moja Avensis jest z 2003 roku kupilem ja w 2008 - krajowy od 1-szego własciciela... baaaa o tym samochodzie w chwili zakupu wiedziałem więcej niż jej własciciel bo to samochód z mojej firmy (od kadry menedzerskiej gdzie maja prawo pierowokupu po 4 latach i flotę obsługuje u nas Toyota na dole w firmie gdzie mam znajmego), powiedział mi wszystko co chciałem wiedziec. Samochód kupiłem z przebiegiem ok. 85 tys km. Teraz ją jezdze czwarty rok (minie w pazdzierniku) i mam ok. 151 tys. km. to gdzie mi do tych 240 przelotu???? chyba bym musial jeszcze z 7 lat jezdzic bo ja akurat robie przebiegi roczne w ok. 17 tys km.

 

a za 20k oddasz ? bo to "realna" cena zakupu "igły" na allegro :)

 

a 17k ja robię w 3 miesiące, a mój Ojciec na e-mie w pół roku :) no może w 7 miesiecy... nawet ostatnio kazał swego ukochanego Focusa CC zagazować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zgadza, sie dlatego ja swojego szukałem 4 miesiące zanim kupiłem i ba mial być passat B5FL bo wtedy Accord i Avensis byl poza zasiegiem srednio ok. 5-6 tys droższe, ale jak kolejny trafiał sie złożony razem z przystankiem autobusowym, jeżdzony tylko przez emerytowanego dziadka lotnika..... to juz mnie kurwica strzelała i stwierdziłem ze dołoże i kupie Avena a co do samochodu to poprostu ja tyle jeżdze :P więcej nie potrzebuje. Do pracy i z powrotem i to tez nie codziennie , w weekend na jakies zakupy i z raz w miesiącu jakas trase do Ostrowca i z powrotem ok 400 km (w obie strony) i tyle :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde ja niby nigdzie nie jezdze, a mam auto 8 lat i 250k przebiegu...

Po tym jak padlo mi auto ostatnio ogladalem troche furek, interesowaly mnie mlodsze niz 10 lat ale te co maja ok 10 to maja 160 - 220k przebiegu, a wygladaja duzo gorzej niz moje srednio dbane Berlingo. Nawet sie sie chce juz guzikow powycieranych wymieniac chyba.

Co do perelek to wiekszosc z nich rozchodzi sie po znajomych bo za poldarmo to wiadomo, ze szkoda sie rozstawac.

Mojego Ojca brat zawsze od zawsze kupuje auto nowe z salonu, nigdy w swoim zyciu nie kupil auta uzywanego i zawsze sprzedawal po znajomych albo znajomych znajomych. Jego kazde auto nawet po latach wyglada jak nowe, przebiegi smieszne 8 - 10k rocznie o juz max, serwisowane tylko w ASO. Kupowal niedawno nowe auto i sprzedawal 3 letnia Kie Ceed z przebiegiem 26k, gdy wystawilem ja na otomoto w cenie jaka go interesowala to kilka telefonow ale nikt w ten przebieg wierzyc nie chcial a cena to z nieba niby byla. W rezultacie kupil ktos z polecenia w cenie znacznie wyzszej niz rynkowa ale trwalo to prawie 3 miesiace.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teścia auto jak sprzedawałem, to po 3 miesiacach wymieniłem kierownice na igłę (ma ręce twarde i strasznie wyciera) a przebieg z 98k na 150 i poszła w 2 dni.

Co najlepsze, kupili ją Ci handlarze co oglądali ją 2 miesiące wcześniej z mniejszym przebiegiem ale wytartą kierownicą.

Teraz ma Dodge Caliber'a i ma 48k mil, a kierownica wyświecona jakby z 300k nalatane

 

a znów dla odmiany wuja, kierownice trzyma 2 palcami, auto miało 218k w 3 lata, a jak nówka wszędzie, serwis co 12-14k km bo auto na turbinie, a jak sprzedawał to cyrki bo za duży przebieg.

 

Tak więc nigdy nie dogodzisz, a jak jest zgodne z prawdą - znaczy że oszukujesz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh, ja w tym tygodniu już 3 liczniki cofnąłem, a giełda w Gliwicach jest dopiero w niedzielę ;) Czasem, jak się na giełdę wybiorę w niedzielę, to na legalu, na placu trafią się ze 2-3 auta do korekty.

 

Co ciekawe, jeden na 10-20 przypadków trafia się na dokręcanie, nie odkręcanie. Pytając się, dlaczego dodają te 50k km, ludzie mówią, że nikt kupić nie chce - bo niby cofnięty licznik. To dodają...

 

Ostatnia moda na giełdzie, kręcenie na 180-187 k km ;) - co trzecie auto na giełdzie tyle ma, nie ważne, czy 5 letnie E60, czy pełnoletni golf ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...