Skocz do zawartości

Amnes

Użytkownik
  • Postów

    77
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Amnes

  1. Pierwszy postęp od momentu przyjazdu kondów nastąpił wczoraj... wylutowałem stare i wlutowałem nowe kondy. Pozostało do zrobienia: wypiaskować i polakierować radiatoryzrekonstruować tabliczki znamionowezłożyć do kupyzmierzyć parametryJeszcze z pół roku i skończę...
  2. Tematu nie umieściłem w instalacjach, bo w najbliższym czasie nie planuję tych piecy nigdzie instalować. Najpierw muszę zmienić gablotę na taką, w której warto dłubać. Temat ten ma dwa cele: 1. Rozrywka (mam nadzieję) dla Was, podobnych do mnie pasjonatów 2. Motywacja dla mnie, by robić dobrą robotę. Nie sztuka pisać wiersze do szuflady i uważać się za reinkarnację Hemingwaya. Trzeba się poddawać krytyce, a do tego celu konieczna jest publikacja efektów pracy. Będąc fanem inspirującego wzornictwa przemysłowego uważam restaurację tych monosów za formę sztuki. Jako że nikt z Was zapewne w najbliższym czasie nie posłucha tych monobloków po restauracji skupiam się na stronie technicznej i wizualnej w swojej dokumentacji. Nawet ich nie podłączałem przed rozbiórką. Zakładam, że działają zgodnie z informacją od sprzedającego. Ich parametry elektryczne są imponujące i godne podziwu, dlatego się nimi zainteresowałem. Osobiście nie słyszę wpływu kabli i kondensatorów na dźwięk, przyjmując, że obracamy się w kręgach produktów bdb jakości. Jak wiadomo towary luksusowe często mają ceny niczym nieuzasadnione, tudzież uzasadnione percepcją klientów. Akurat należę do osób, które czasem lubią zaszelać i dlatego wydałem 130zł na kondensatory, zamiast 30zł. Jak je już wlutuję, będę czuł się dzięki nim lepiej. Siła złotych napisów jest wielka. Nie wiem jak głęboko audiofilska jest brać car audio, ale myślę, że mogliście słyszeć o audiofilach od hifi domowego odsłuchujących wpływ nie tylko kabli, kondensatorów i rezystorów, ale także dysków twardych, kabli USB, kabli SATA, transformatorów, nóżek pod sprzęt, cudownych patyków, kamieni, czy niebiańskiej waty produkowanej jedynie w pełnię księżyca, przez kubańskie dziewice nasmarowane sadłem niedźwiedzim z pierwszego tłoczenia. Także tego - bez ciśnień - to moje motto na tę robótkę. Aha - cieszę się, widząc Wasze głosy zainteresowania projektem - to miłe, dzięki. Maciek
  3. Bedąc fanem starszych klocków Marantza w hifi domowym wielką radość sprawił mi zakup sprawnych, choć nieco zaniedbanych wizualnie monobloków AMA 550 będących OEM'owymi protoplastami Marantzów 750A, które zawsze mi się podobały. Plan dla nich jest następujący: Wstawić audiofilskie kondyOdświeżyć obudowy "Jakby się dało" chciałbym również przeprowadzić regulację napięć, ale bez serwisówki nie mam zamiaru kręcić fabrycznie zalakowanymi potencjometrami. Waham się, czy zamówić zastępcze mosiężne plakietki z napisami AMA, czy Marantz, ale chyba pozostanę przy zachodnio-niemieckim literunku oryginalnym. Demontujac płytkę zasilacza od radiatora urwałem w pięknym stylu wszystkie nogi tranzystorów zakładając, że na miejscu trzyma je jakimś cudem sama pasta - bo przecież w płytce zasilacza nie ma otworów na śrubokręt - jak więc mogłyby zostać przykręcone do radiatora? Ano mogły - przykręcono je do radiatora przed nałożeniem na nie płytki, do której dopiero je lutowano. Tak czy siak nawet z odsysaczem w ręku pewnie nie dałbym rady ich odlutować nie urywając jednej czy dwóch nóg, więc nic straconego. Moja mina jak wszystkie na raz puściły po pieczołowitym przesuwaniu płytki na lewo i prawo była bezcenna. Nowe trany już czekają na montaż. Listonosz był dla mnie dziś łaskawy i przyniósł oprócz tranzystorów również paczkę pieruńsko drogich audiofilskich kondów nichicon na podmianę oryginalnych, śmierdzących piwnicą no-name'ów. Jak wiadomo w technice kondensatorowej najważniejszy jest kolor napisów na koszulce termokurczliwej. Nichicon ma złote i właśnie dlatego jest wyceniany 10-20 razy drożej, niż kondensatory przemysłowe. Dopiero z takimi kondami cokolwiek ma prawo zagrać. Może to nie Elny, ale niech już będą. Pojemności i napięcia pozostawiłem bez zmian. Co ciekawe nowe kondy mają mniejsze gabaryty od oryginalnych. Technika chyba jednak idzie do przodu. Dołączam parę foteczek z operacji, jak zwykle fot przed dobrania się ze śrubokrętem do sprzętu nie mam. Przecież od tego są śrubokręty, żeby wszystko porozkręcać. Dopiero po takiej kluczowej, priorytetowej operacji można przystąpić do fotografowania. Kolejny raport z lutowania odbędzie się dokładnie za jakiś czas.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...