Skocz do zawartości

ElDev

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ElDev

  1. Przypominam, że jest to wątek związany z regulacją gain i w ten sposób podszedłem do tematu. Regulacja wzmocnienia jest związana z poziomem napięcia wejściowego (wyjściowego radia) i "liniowe" patrzenie to zagadnienie jest błędem. Rzeczywiście, stwierdzenie że 3dB to najmniejsza zauważalna różnica wychwytywana przez ucho jest nieprecyzyjne - chodziło mi o zauważalną różnicę w "głośności" podczas słuchania. Nie sądzę żeby ktokolwiek regulował głośność bo jest o 1dB za dużo.... Chodziło mi głównie o zwrócenie uwagi jak nieliniowa jest moc (pośrednio napięcie/amplituda sygnału) w stosunku do natężenia dźwięku i wszystkiego co w tym wątku z tego wynika: - że nie ma sensu ustawiać poziomu gain za pomocą mierników, oscyloskopów itp, a metoda "na ucho" jest dobra; - że dążenie przy tym do maksymalnych wychyleń membran i maksymalnych mocy wyjściowych wzmacniaczy nie ma akustycznie ("głośno") żadnego znaczenia, a pozostawienie zapasu jest bardzo wskazane. Co do różnicy w jakości grania wzmacniacza w mostku i "mono": ta wypowiedź jest przecież przykładem tego o czym pisałem - zapas mocy zawsze owocuje lepszą jakością dźwięku. I nie jest to dowód na to że im większa moc tym lepiej bo będzie głośniej, tylko że mając większą moc wzmacniacza i głośnika możemy pozostawić zapas. I nie oszukujmy się, napis na wzmacniaczu to często tylko napis. Moc mocy nie równa jak wzmacniacz wzmacniaczowi itd. I jeżeli zauważyłeś różnicę w brzmieniu na mostki i "normalnie" to może warto pomyśleć nad jakością tego wzmacniacza.. Jeżeli zaczynamy dyskutować o różnicach na poziomie 1dB to wypowiedzi o "rzucaniu membranami", ustawianiu poziomu gain na optimum (gdzie optimum = największa głośność) i różnicach pomiędzy 100 a 115W (i skąd te liczby??) są jakąś pomyłką lub popadaniem w skrajności w skrajność.
  2. Witam Wszystkich, to mój pierwszy post na tym forum! GAIN Gain jest parametrem oznaczającym wzmocnienie (na ogół napięciowe) wzmacniacza. Jest to stosunek napięcia wyjściowego wzmacniacza do napięcia wejściowego. Spotykane są jednostki dB (decybele) lub V/V. Wzmocnienie w podawane w dB oblicza się następująco: k[db] = 20*log10 (Uwy/Uwe) = 20*log10(Ku) log10 - logarytm o podstawie 10 Ku - wzmocnienie napięciowe wzmacniacza Przykłady: Napięcie na wejściu wzmacniacza: 1V Napięcie na wyjściu wzmacniacza: 10V Kdb = 20*log10 (10V/1V) = 20*log10(10) = 20[dB] Napięcie na wejściu wzmacniacza: 0.2V Napięcie na wyjściu wzmacniacza: 20V Kdb = 20*log10 (20V/0.2V) = 20*log10(100) = 40[dB] Każdy wzmacniacz posiada ograniczone napięcie wyjściowe (wynikające np. z napięcia zasilania czy przetwornicy wbudowanej we wzmacniacz). Maksymalne napięcie wyjściowe narzuca maksymalne napięcie wejściowe dla którego nie nastąpi przesterowanie sygnału na wyjściu (obcinanie wierzchołków czyli "generowanie" harmonicznych). Ponieważ podawanie wartości wzmocnienia w decybelach czy V/V byłoby niepraktyczne (żeby określić maksymalne napięcie na wejściu należałoby dodatkowo znać wartość maksymalnego napięcia na wyjściu i dokonywać obliczeń) producenci podają wartości gain (wzmocnienia będącego przecież stosunkiem napięć) w postaci napięcia wejściowego dla którego nie nastąpi przesterowanie. Zatem zwiększając gain - napięcie wejściowe - jednocześnie zmniejszamy wzmocnienie.... Czemu? Ponieważ dla większych napięć na wejściu wzmocnienie musi maleć by nie przekroczyć stałego maksymalnego napięcia na wyjściu. Współczynnik gain jest jakby "pseudo" wzmocnieniem/czułością wzmacniacza. Regulacja wzmocnienia wzmacniacza Dźwięk/muzyka przesyłana jest do wzmacniacza w postaci zmieniającego się napięcia (sygnał analogowy) będącego odpowiednikiem ciśnienia akustycznego. Często droga sygnału wynosi nawet kilka metrów, przez co sygnał ten narażony jest na indukujące się w nim zakłócenia. Niestety nie mamy wpływu na siłę zakłóceń ale mamy wpływ na poziom użytecznego sygnału. Zwiększając sygnał akustyczny zwiększamy jego odstęp od zakłóceń i szumów (jeden z kolegów już o tym pisał). Wynika z tego, że powinniśmy ustawić jak największe napięcie wejściowe wzmacniacza - pseudo "wzmocnienie" czyli jak najbardziej zmniejszyć jego czułość. Sprawa wydaje się prosta ale: - źródła muzyki (radio, kaseta, różne płyty CD) mają różny poziom głośności narzucający różny poziom sygnału wyjściowego a ten z kolei ma wpływ na odpowiednie dobranie "gain". Gdyby nawet "wyrównać" poziom wszystkich płyt CD do np 0dB (dB będące jedną z jednostek poziomu sygnału) i tak nie mamy wpływu na poziom sygnału np z radia; - oprócz regulacji wzmocnienia i poziomu sygnału na wyjściu (volume) istnieje możliwość regulacji barwy za pomocą wszelkiego rodzaju korektorów. Tu problem stanowią głównie basy. Dźwięki o różnych częstotliwościach mają taki sam poziom głośności jeżeli moc z jaką są generowane pozostaje w stosunku 1/f - np ton o częstotliwości 50Hz ma taki sam poziom głośności jak ton o częstotliwości 5kHz jeżeli jest wytwarzany ze 100 (!!!) razy większą mocą. Największą energię, a tym samym posiadającą największy poziom, niosą basy a ich dodatkowe zwiększenie o np. 6dB powoduje czterokrotny (!) wzrost ich poziomu (a przecież korektory mają możliwość podbijania do 15dB = 32x). Biorąc te dwa czynniki pod uwagę można łatwo dojść do wniosku że nie ma sposobu na "bezpieczne wyregulowanie" współczynnika gain wzmacniaczy. Jest możliwe ustawienie go na optymalnym poziomie (metody te opisane były przez kolegów w poprzednich postach, jednak dla mnie 10% to mały margines bezpieczeństwa) ale nie ma możliwości na "stałe" zabezpieczenie się przed przesterowaniami bez utraty głośności utworów o mniejszym poziomie. Pozostaje jedynie umiejętne słuchanie muzyki i posługiwanie się pokrętłem głośność/volme z głową. Moc wzmacniacza i głośnika W poprzednich postach padały wypowiedzi, że wzmacniacz musi mieć większą moc od głośnika. Pojawiła się również wypowiedź o zauważalnej różnicy pomiędzy mocą 100 a stokilkanaście watów. Wypowiedzi te wprowadzają czytelników w błąd i skutkują "oślepieniem mocami", niewiedzą i błędnym podejściem do zagadnienia. Ucho ludzkie "ma charakter" logarytmiczny. Najmniejsza zauważalna różnica w głośności to 3dB a te 3dB to DWUKROTNA różnica w mocy wyjściowej wzmacniacza. Zatem różnica w głośności pomiędzy wzmacniaczem i głośnikiem katowanymi a pracującymi na 50% swoich możliwości jest praktycznie niezauważalna, natomiast zauważalne stają się zniekształcenia nieliniowe (utrata jakości) i szybko zniszczony sprzęt (ciągłe przegrzewanie, zniszczone zawieszenie głośnika, spalona cewka itd). Bezsensownym jest stwierdzenie, że wzmacniacz musi być większy żeby w pełni wykorzystać głośnik chyba że głównym celem tego zabiegu jest generowanie wstrętnego hałasu. Dobrze jest jak wzmacniacz i głośnik mają podobną moc, jednak ze względów bezpieczeństwa głośnika powinien on mieć moc nieco większą od wzmacniacza. Cały zestaw powinien być wykorzystywany umiejętnie i na pewno umiejętnie nie oznacza granic jego możliwości. Pozdrawiam gorąco!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...