Dużo osób nie wie o pewnym fajnym legalnym przekręcie Jeśli ojciec nie chce wziąć na siebie auta syna, bo boi się o zniżki, to auto rejestrujemy na ... matkę. Ona z racji posiadania tegoż męża , ma identyczne zniżki (jedynie ten mąż się musi pisemnie do niej przyznać, co jest jeszcze zabawniejsze). Jeśli nikt z najbliższej rodziny nie ma pełnych zniżek, to szukamy dobrej cioci i robimy z niej współwłaściciela. W momencie jeśli taki małolat spowoduje wypadek, to ojciec ma nadal pełne zniżki, a mamusia ? No cóż - i tak nic nie ubezpiecza na siebie Jeśli chodzi o mniej 'legalne' przekręty z ubezpieczeniem, to ten który za chwilę opiszę, jest najlepszym wyjściem, jeśli ktoś rozwali samochód w pobliżu jakieś wsi, ew. zabudowań rolniczych. Jest takie ubezpieczenie, które nazywa się OC Rolnika (w różnych firmach wariacje nazwy, ale chodzi o to samo), którego nie opłaca się nie płacić, bo kosztuje ~20-50 zł. Cały myk polega na tym, że w tym ubezpieczeniu osoba która opłaca składkę, nawet po zgłoszeniu jakiejś szkody, nie płaci potem zwyżek z jej tytułu. No i przechodzimy do sedna sprawy - jedziemy sobie samochodem, coś się stało i wjechaliśmy do rowu, uderzyliśmy w drzewo itd. Zgłaszamy zdarzenie na policję i rozpoczynamy historię, jak to pies wybiegł nam z takiego podwórka (które ma to ubezpieczenie) i żeby w niego nie uderzyć, wjechaliśmy w drzewo itd. Osoba, która ma te ubezpieczenie OC Rolnika, jedynie MUSI powiedzieć, że pies się zerwał z łańcucha. I w tym momencie zostaje Wam wypłacone odszkodowanie. Nawet jeśli się z taka osoba podzielicie odszkodowaniem po połowie, to nie muszę mówić, że się opłaca