Witam. Na początku września tego roku kupiłem nowiutkie radio Alpine CDE-9874RR. Zamontowałem je i wszystko było w jak najlepszym porządku. Zaprogramowałem sobie stacje radiowe bez najmniejszego problemu, ale właściwie nie słuchałem stacji radiowych tylko płyt CD. Jakoś ze dwa tygodnie temu poluzowała mi się klema w samochodzie i od czasu do czasu przerywało zasilanie na ułamek sekundy w całym aucie. Radio także wyłączało się i włączało. Na początku myślałem, że to komputer samochodowy wariuje. Dopiero po 2 dniach skapnąłem się, że to luźna klema. Później wymieniłem klemę, bo okazało się, że jest do kitu, więc wszystkie zaprogramowane w radiu stacje zniknęły. Jeździłem przez kilka dni słuchając płyt CD, ale w końcu stwierdziłem, że mam ochotę posłuchać radia, więc spróbowałem złapać jakieś stacje. Włączam na szukanie automatyczne, a tu radio przelatuje całą skalę i nic nie odnajduje. Próbowałem szukać stacji ręcznie i też nic. Ustawiałem, np. na 104,9, czyli na RMF, a tu szum. Próbowałem też tak z częstotliwościami innych stacji radiowych i też nic. Próbowałem resetować radio tym przyciskiem pod panelem. Też nie pomogło. Kilka razy (szukając ręcznie) udało mi się natrafić na jakieś stacje, które grały, ale strasznie szumiały i z każdą sekundą dźwięk zanikał, aż w końcu było słychać tylko szum. Wyciągałem radio by sprawdzić czy antena się nie rozłączyła i okazuje się, że nie. Sprawdzałem kostki - też w porządku. Podłączałem u siebie w samochodzie radio mojego ojca i ono znajduje stacje bez problemu. Podłączałem swoje radio u ojca w samochodzie i też nie chce znaleźć żadnych stacji. Pytanie moje jest takie, czy poluzowana plusowa klema akumulatora (a przez to brak zasilania na ułamek sekundy, powtarzający się kilkakrotnie) mogła uszkodzić radio?