Skocz do zawartości

Śmiech to zdrowie


greg-si
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 3,6 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Wielce Szanowny Panie Prezydencie Uprzejmie proszę o zwolnienie mnie z zaszczytnego obowiązku pełnienia służby wojskowej ze względu na trudną sytuację rodzinną, w jakiej się znalazłem. A mianowicie: Mam 24 lata i ożeniłem się z wdową w wieku 44 lat. Moja żona ma córkę w wieku 25 lat. Tak się złożyło, że mój ojciec ożenił się z córką mojej żony. Tym samym, mój ojciec stał się moim zięciem, gdyż poślubił moją córkę. W związku z tym, jest ona jednocześnie moją córką i macochą. Mojej żonie i mnie urodził się w styczniu syn. To dziecko jest bratem żony mojego ojca, czyli jego szwagrem. Jednocześnie, będąc bratem mojej macochy jest moim wujkiem. Czyli - mój syn jest moim wujkiem. Żona mojego ojca, czyli moja córka powiła na Wielkanoc chłopczyka, który jest jednocześnie moim bratem, gdyż jest synem mojego ojca, i wnukiem, ponieważ jest synem córki mojej żony. Jestem więc bratem mojego wnuka, a będąc mężem teściowej ojca tego dziecka, pełnię jakby funkcję ojca mojego ojca, pozostając bratem jego syna. Jestem wobec tego własnym dziadkiem. Dlatego proszę uprzejmie Pana Prezydenta o zwolnienie mnie ze służby wojskowej, gdyż o ile mi wiadomo, prawo nie zezwala powoływać do wojska jednocześnie dziadka, ojca i syna z jednej rodziny. Wierząc w zrozumienie mojej sytuacji przez Pana Prezydenta, pozostaję z poważaniem..."

 

Udane... :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O to co znalazłem pod artykułem z Małyszem na WP:

 

"Wraca Kamil Stoch po Igrzyskach w Soczi i zdobyciu Kryształowej Kuli do domu, a tam żona przygotowała przyjęcie na jego cześć. Są wszyscy: Prezes Tajner, trenerzy Kruczek i Mateja, skoczkowie: Małysz, Hula, Murańka, Miętus, Kot, Ziobro, Kubacki, Zniszczoł, Żyła oraz sąsiedzi – górale. W pewnym momencie skończyły się Harnasie... Żona mówi do Stocha: "Kamil, skocz po piwo do sklepu". Stoch na t...o: "Dla mnie to za blisko, niech Miętus skoczy...”. Na to Miętus: "Dla mnie to za daleko, może niech Żyła skoczy". A Żyła (szturchając w ziobro Kubackiego): "Ja, dlaczego ja?. W wojsku jest tak, że skacze kot, najmłodszy". Na to Kot: "Ale najmłodszy jest Murańka, niech on skoczy". A na to Klimek nieśmiało: "Ja???. Ja nie jestem pełnoletni, nie sprzedadzą mi piwa, co najwyżej miętusy" ... . Kubacki przekonywał wszystkich, że musi być zapewne jakiś kruczek, aby Klimkowi jednak to piwo sprzedali. Trener Mateja tak intensywnie myślał, że aż mu się żyła na czole pojawiła, a pod rozpiętym dresem odznaczało się suche ziobro trenera. Zaś trener Kruczek patrzy w stronę Zniszczoła, i po chwili namysłu decyduje: "On nie, jeszcze butelki po drodze wytłucze...". Wreszcie odzywa się Prezes Tajner: "Leć, Adam, leeeć.." A Małysz: "Ja???. Ja już dawno nie skaczę..., niech Stefan hula". Na to trener Mateja: "No nie bądź żyła Stefan, nie daj się prosić".... i Stefan zgodził się. A żona Stocha mówi do Stefka: "To weź jeszcze miętusy dla Klimka, wódkę dla Prezesa i sok „Fortuna”, bo Fortuna do wódki pasuje...”. Stefan wraca po kwadransie i mówi: "Fortuna nam nie sprzyja. Halny hula – sklep zniszczoł, ani harnasiów nie będzie, ani miętusów dla Klimka, ani wódki i „Fortuny”..... wszystko zakopane"

 

Dla mnie mistrzostwo. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij


×
×
  • Dodaj nową pozycję...